niedziela, 15 listopada 2015

Fizjologia

Przedmiot ma zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników. Dla mnie jest to jeden z najprzyjemniejszych przedmiotów z jakimi miałam do czynienia na tych studiach. Trwa 2 semestry.

Ćwiczenia:
do każdej grupy przypisanych jest 2 prowadzących, którzy będą mieli z Wami zajęcia, po semestrze zmiana prowadzących jest możliwa, ale nie jest pewna (niektórym się zmieniają a innym nie). Sama forma prowadzenia ćwiczeń nie jest zbyt przyjemna (większość ćwiczeń praktycznych przeprowadzacie jako symulacje w specjalnym programie komputerowym - niesamowita nuda...)
Na każdych ćwiczeniach przeprowadzana jest wejściówka z materiału, który ma być realizowany na zajęciach (więc musicie się do niej sami przygotować). Forma wejściówki zależy od prowadzącego (są opisowe, testowe, uzupełnianki, krótkiej odpowiedzi - czyli dosłownie każdy możliwy rodzaj odpowiedzi pisemnej).
Trzeba się uczyć!
Z każdej wejściówki i kolokwium dostajecie punkty (jaka ocena tyle punktów, przy czym 2 to 0 punktów a 3 to 3, 4 to 4 itd.). Punkty z kolokwiów liczą się podwójnie. Aby zaliczyć semestr musicie mieć zaliczone wszystkie wejściówki i kolokwia (jeśli z jakiejś wejściówki dostaniecie 2 to następnym razem musicie się postarać żeby dostać 4 z kolejnej i 4 z kolokwium - odrobicie w taki sposób utracone punkty).

Wykłady:
Prowadzone są niesamowicie szybko, większości informacji i tak nie dacie rady zapisać :D choć wiedza przedstawiana na nich jest wymagana na ćwiczeniach. Mimo wszystko warto chodzić - raz na semestr sprawdzana była lista obecności, za którą dostawaliśmy dodatkowe 3 punkty (niektórym może to uratować tyłek na koniec semestru).

Jeśli jednak się nie uda:
nie podejdą Wam pytania, nie zdacie jakiejś wejściówki i nie uda Wam się nadrobić punktów - to jeszcze nie koniec! Nie można się załamywać i trzeba walczyć do końca - na koniec semestru mieliśmy jeszcze rozbójnika, czyli taki egzamin z całego semestru - komu udało się go zaliczyć przechodził bezpiecznie na semestr kolejny. Jeśli komuś nie udało się na rozbójniku, niestety musi powtarzać przedmiot...

Jeśli uda się bardzo dobrze:
katedra przewiduje zwolnienia z egzaminu dla studentów, którzy w obu semestrach uzyskali na koniec 4 (później ten próg obniżony był o kilka punktów, ale i tak trzeba było mieć prawie 4 na każdy semestr). Osoby zwolnione idą na przedtermin, którym u nas było pytanie: "wystarczy 4 czy odpowiada Pani/Pan na wyższą ocenę?".

Egzamin:
u nas egzamin był testowy, 110 pytań wyświetlanych na prezentacji, z czego na około 55 pierwszych było po 45 sekund na pytanie a na kolejnych 55 1,5 minuty. Nie ma się co oszukiwać - jest to piekielnie trudny egzamin, w związku z czym zachęcam do gorliwej nauki przez cały rok aby mieć z niego zwolnienie :)

Książki:
"Fizjologia człowieka" - Konturek (najważniejsza!) - jest ich niewiele u nas w bibliotece ale to na podstawie tej książki prowadzone są wykłady, szczerze polecam każdemu!
"Fizjologia zwierząt" - Krzymowski - kolejny must have!
"Fizjologia" - Ganong
"Fizjologia" - Bullock
Te dwie ostatnie są dla tych, którzy nie mają Konturka (tak jak ja), lub dla tych bardziej ambitnych, którzy chcą sobie coś doczytać. Jest w nich bardzo dobrze przedstawiony temat serca, EKG itp (jeśli musicie wybrać Bullock jest bardziej szczegółowy, ma więcej wiedzy i jest taki "mądrzejszy", a Ganong to taka trochę bajeczka do poduszki - miło się czyta, ale w sumie istotnych wiadomości to tak zbyt wielu nie ma :D)

PS: Nie wiem czy nadal przedmiot prowadzony jest w taki sposób - wiadomo, ze świat się zmienia, więc oni też mogli coś zmienić, miejcie to proszę na uwadze ;)

wtorek, 29 września 2015

Chów i hodowla, Technologie w produkcji, Paszoznawstwo, Ekonomika

Muszę szybko nadrobić zaległości, żeby zacząć opisywać przedmioty z III roku :D Mam teraz trochę wolnego czasu, więc oto nadchodzi kolejna porcja informacji:

Chów i hodowla zwierząt oraz Technologie w produkcji zwierzęcej
Możecie się zastanawiać, dlaczego opisuję te przedmioty razem - powód jest prozaiczny - nie odróżniam tych przedmiotów od siebie :D Prowadzone były albo na zmianę albo jeden po drugim przez te same osoby, mieliśmy na nich te same tematy itp. Ćwiczenia prowadzone są w formie wykładów na sali, są strasznie nudne ale obecność jest obowiązkowa. Wykłady są jeszcze nudniejsze niż ćwiczenia, obecność na nich nie daje nic, chodzi tam może 20 osób? Chodziłam na nie tylko dlatego, że żal mi było tego starszego profesora, który mówi do prawie pustej sali...
Zaliczenie z ćwiczeń - trzeba było zrobić projekt świniarni według jakichś tam dziwnych wytycznych i wyliczeń na które dostaniecie wzory, zapisujecie jakieś rozwiązania technologiczne, ile będzie świń, ile się urodzi w trakcie roku, jakie duże będą zagrody, ile będzie samców rozpłodowych (jedyne co pamiętam, to że w części dla młodych loszek ma być jeden samiec, żeby szybciej dojrzewały...)
A zaliczenie z drugiego przedmiotu to chyba jakieś kolokwium, nie pamiętam go, więc nie było trudne.
Egzamin - macie ustalony jeden termin, dostajecie jakiś test, który ma chyba 3 strony (albo kartki?). Jak tylko skończycie go pisać dostajecie drugi test (niby z tego drugiego przedmiotu ale pytania są bardzo podobne), który jest o połowę krótszy. Po uzupełnieniu oddajecie kartki i wychodzicie :D
Można się komunikować ale bez przegięcia.
Nie musicie mieć żadnych książek - wystarczy wiedza z ćwiczeń lub opracowania z poprzednich lat.

Teraz zabawna historia - u mnie na tym drugim teście było niesamowicie dużo pytań o konie (a ja nie mam o nich zielonego pojęcia i nie za bardzo interesuje mnie ten temat, co więcej - nie uczyłam się na te egzaminy bo nie miałam z czego), w związku z czym strzelałam w prawie każdym pytaniu na tym teście. W trakcie ostatnich 5 minut odwróciłam się do koleżanki z grupy, która siedziała za mną, żeby poratowała mnie trochę swoimi odpowiedziami - miała cały test rozwiązany zupełnie inaczej niż ja! W związku z tym doszłam do wniosku, że mówi się trudno, nie będę teraz wszystkiego kreślić i przyjdę na poprawkę. Po wyjściu z sali przyznałam jej się, że mam wszystko inaczej rozwiązane i ciekawa jestem jakie były prawidłowe odpowiedzi...
Zgadnijcie jakie były wyniki? Ja dostałam 4, moja koleżanka też :D Nie sądzę, że ktokolwiek sprawdzał jakie głupoty tam zaznaczyłam...
Tak oto uniknęłam ferii w Lublinie a Justyna nigdy nie uwierzyła mi, że strzelałam na teście i miałam inne odpowiedzi :D

Z tych 2 przedmiotów z egzaminu były wystawiane te same oceny, które mieliśmy na koniec z ćwiczeń, więc warto przyłożyć się do tych kolokwiów :)


Żywienie zwierząt i paszoznawstwo
Ten przedmiot wspominam bardzo miło, był dosyć ciekawy, ale na kolokwium trzeba było wykazać się wiedzą (na całą grupę zdało po kilka osób).
Ćwiczenia prowadzone początkowo w laboratorium a później na sali wykładowej, nie pamiętam jak wyglądały wykłady ale wydaje mi się, że były listy :)
Nie musicie mieć żadnych książek, wystarczy wiedza z ćwiczeń i wykładów lub opracowania z poprzednich lat.
Egzamin - pytania wyświetlane - opisowe oraz uzupełnianki, jak dla mnie było na nie strasznie mało czasu! Lepiej siedzieć bliżej wyświetlacza (na końcu sali były problemy z rozczytaniem pytań). Zdawalność - chyba 3/4 roku zdało w 1 terminie. Z tego co pamiętam poprawki były ustne, więc radzę nauczyć się na egzamin :D


Ekonomika
Wykłady zaczynały się o 7:30 i kończyły po 8(?) tygodniach, obecność nie była obowiązkowa, kilka razy była lista - osoby które były na liście pisały o innej porze niż reszta. Mówiono nam, że osoby z listy mają zwolnienie z zaliczenia i 5 na koniec ale nic takiego nie miało miejsca - poszliśmy po nasze "zwolnienie" a prowadzący rozdał nam testy i powiedział, że zwolnień nie ma bo on musi mieć papierek potwierdzający nasz udział z zaliczeniu :D Oczywiści nic się nie uczyłam (kto się uczy na zaliczenie jeśli ma być z niego zwolniony, prawda?) ale zdałam na 4 - nie wiem, czy mam aż tak dobrą intuicję, czy może jednak obecność na wykładach przynosiła jakieś korzyści? Większość roku zdała w 1 terminie, więc nie ma się czego bać ;)

poniedziałek, 28 września 2015

Książki III rok weterynarii

Post dla Karodżajna - mam nadzieję, że po 3 roku też będziesz mogła składać podanie o stypendium naukowe (w przeciwieństwie do mnie :D)

Niestety z biegiem czasu i upływem lat coraz mniej mam zapału do nauki, więc lista niezbędnych książek też robi się coraz krótsza :D Ma nadzieję, że uda Wam się je wypożyczyć, okażą się pomocne i zdacie wszystko w pierwszych terminach na 5 ;)

semestr V:
Mikrobiologia - krążą gotowe opracowania na wszystkie kolokwia, nie trzeba żadnych książek
Farmacja - wystarczy nauczyć się tego, co podają na zajęciach, nie potrzeba książek
OZP - patrz wyżej
Fakultety - patrz wyżej
Diagnostyka - patrz wyżej :D dostaniecie prezentacje z każdych zajęć i wystarczy to przeczytać. Dla bardziej ambitnych polecam "Diagnostyka kliniczna zwierząt" Baumgartner oraz "badania kliniczne i laboratoryjne" Nicpoń
Patofizjologia - na 3 wystarczy uczyć się tego co oni mówią, na wyższe oceny oraz poszerzenie wiedzy (która jest szczególnie potrzebna podczas ustnego kolokwium z H.) "Patofizjologia zwierząt" Fitko
Farmakologia - tutaj akurat zależy od prowadzącego. Na pierwsze kolokwium wymagana jest tylko wiedza z kserówek, które Wam dają ale później:
a) trafiasz na pana, który wymaga tylko tego, co sam podaje na zajęciach
b) trafiasz na pana, który prawie nic nie podaje na zajęciach i wymaga dosłownie wszystkiego, co tylko jest w książce (nie żartuję, żeby odpowiedzieć na niektóre pytania trzeba umieć ją słowo w słowo...)
Na egzamin też przydaje się raczej szersza wiedza, dlatego polecam wypożyczyć "Farmakologia i farmakoterapia weterynaryjna" Roliński - bez niego ani rusz :D Weźcie tą, która ma tylko 1 tom (ok 750 stron)

semestr VI:
Owady - wystarczy chodzić na zajęcia i wykłady i za to są zwolnienia
Chirurgia - wiedza z wykładów i ćwiczeń, bez książek
Parazytologia - jak wyżej
Patomorfologia - tutaj sytuacja podobna jak z farmakologią, tylko prawdopodobieństwo, że wystarczy Wam tylko wiedza z wykładów i ćwiczeń, żeby zdać kolokwium jest znacznie niższe :D Trzeba mieć książkę" Patologia ogólna" Madej i ładnie uczyć się jej (prawie) na pamięć ;)

Powodzenia na 3 roku - wcale nie jest tak straszny ja wszyscy mówią, dla mnie 2 był gorszy :D

niedziela, 9 sierpnia 2015

Fakultety semestr III

Cześć :D Powracam ponownie po trwającej ponad pół roku (!) przerwie. Aż ciężko mi uwierzyć w to, że tak zaniedbałam bloga i czytelników... Słyszałam, że ludzie w I roku UP Lublin wiedzą o moim blogu i czasem o nim rozmawiają - strasznie mnie to bawi i cieszy (jednakże nigdy nie miałam zamiaru zostać osobą publiczną...) :D
Trzeci rok minął, wcale nie jest tak straszny jak wszyscy opowiadali - drugi był dla mnie gorszy... Teraz pracuję, więc też nie będę mogła zbyt długo siedzieć na blogu ale chciałabym jak najszybciej nadrobić zaległości ;)

Dzisiejszym tematem dnia są fakultety, na które będziecie chodzić na III semestrze. Nie wiem na ile poniższe informacje są jeszcze aktualne (jak wiadomo, wszystko może się zmienić z roku na rok) ale mam nadzieję, że okażą się być pomocne.

Do wyboru mamy 2 spośród 6 fakultetów. U nas zostały one podzielone na "duże" i "małe" - każdy miał wybrać po jednym z obu kategorii. 

Do dużych zaliczały się:
  • behawioryzm zwierząt
  • anatomia i fizjologia ptaków
  • anatomia chirurgiczna małych zwierząt
Do małych zaliczamy:
  • pierwsza pomoc
  • modyfikacje genetyczne i terapia genowa
  • wykorzystanie technik biologii molekularnej w badaniach i diagnostyce weterynaryjnej

Behawioryzm - u nas wszyscy strasznie się na to rzucili, zajęcia prowadzone były w formie wykładów, wszyscy ładnie zaliczyli (wydaje mi się, że była sprawdzana obecność)

Ptaki - nie mam pojęcia jak teraz są prowadzone, ponieważ zmienił się prowadzący - "za moich czasów" na zaliczenie należało zrobić referat na temat ptaków (wykaz tematów dostępny był u prowadzącego)

Anatomia chirurgiczna - zajęcia odbywają się na prosektorium z doktorami Sz. i S., atmosfera bardzo miła i przyjazna, panowie pokazywali jakieś najłatwiejsze (tudzież ich ulubione) zabiegi chirurgiczne jak kastracja, usuwanie gruczołów okołoodbytowych itp. Zaliczenie za obecności, większość osób miała 5. Bardzo przyjemny fakultet - polecam!

Pierwsza pomoc - jest to jedyny fakultet, który odradzam wszystkim - zajęcia odbywały się w soboty (o ile dobrze pamiętam), prowadzący byli niemili dla studentów, przy zbieraniu wpisów pojawiał się zawsze jakiś problem. Niektórzy mieli bardzo duży problem z zaliczeniem przedmiotu (wydaje mi się, że zaliczenie było praktyczne - czyli co zrobisz w takiej sytuacji). I co najważniejsze - jest to pierwsza pomoc odnosząca się do pomocy ludziom a nie zwierzętom (tak jak ja myślałam na początku). Szczerze odradzam

Modyfikacje genetyczne - na tym byłam, obecność obowiązkowa, zajęcia w rektoracie w formie wykładów, czasami coś praktycznego (PCR). Na zaliczenie trzeba przedstawić referat a później jeszcze był u nas test z całego materiału. Zajęcia były co 2 tygodnie

Biologia molekularna - w sumie to samo co wyżej, też mówili o PCR :D z tą różnicą, ze zajęcia odbywały się czasem co 2 a czasem co 4 tygodnie :D Na zaliczenie należało nauczyć się z jakiejś tam malutkiej książeczki, którą można zakupić w księgarni AGROII. Raczej wszyscy dobrze wspominają ten fakultet


Jeśli macie jakieś pytania lub propozycje piszcie śmiało. Ciekawa jestem czy czyta mnie ktoś, kto w tym roku dostał się na wetę do Lublina? :D
Mam nadzieję, że wszystkim maturzystom i poprawkowiczom w tym roku się udało i będą mogli spełniać swoje marzenia.
Do następnego wpisu, buziaki! :*