wtorek, 24 września 2013

WF

Kolejny przedmiot to wychowanie fizyczne
Zajęcia odbywają się w centrum sportowo-rekreacyjnym UP
WF trwa przez 2 semestry.
Cały rok zostaje losowo rozdzielony pomiędzy salę (czyli ćwiczenia jak w LO) a basen. Podział ten jest stały i dotyczy zajęć przez cały rok a nie przez semestr. Na pierwszych zajęciach cały rok i wszyscy prowadzący zbiorą się w jednym miejscu (u nas to były trybuny na 2 piętrze) i tam każdy prowadzący będzie czytał nazwiska osób, które mają z nim najęcia - warto więc siedzieć cicho i uważnie słuchać :)

Na WF każdy prowadzący ma swoje zasady - wszyscy na basenie mówili, że jest OK, nie czepiają się aż tak nieobecności itp, na sali (w zależności od prowadzącego) trzeba mieć minimum 14 obecności lub nie można mieć żadnej nieobecności. Jeśli zdarzy Wam się, że jednak nie dotrzecie na zajęcia należy je odrobić z innym kierunkiem (i obecność na tych zajęciach mieć udokumentowaną na takich kartkach, które są dostępne w sekretariacie Centrum).

Basen: grupy mieszane, strój do pływania może być 1-częściowy lub bikini, są grupy umiejące pływać i te, które dopiero się uczą.

Sala: trzeba mieć buty na zmianę, bawełniane skarpetki i strój sportowy. Zajęcia odbywają się na kilku salach (fitness, trening areobowy, siłownia, sporty drużynowe).

Jest możliwa zamiana rodzaju WF-u tylko jeśli znajdziecie kogoś, kto zechce się z Wami wymienić (np. jeśli jesteście na sali a chcecie chodzić na basen musicie znaleźć kogoś kto odstąpi Wam swoje miejsce na basenie - to wszystko trzeba załatwić jak najszybciej bo później prowadzący mogą robić problemy).

Zwolnienia z WF:
1. udział w sekcji sportowej - są różne sekcje o których dowiecie się na 1 zajęciach, możecie na nie chodzić i jesteście zwolnieni ze zwykłego WF. Treningi odbywają się kilka razy w tygodniu, często o bardzo dziwnych porach (np. czwartek godz. 20). Poziom średnio-zaawansowany
2. przepisanie oceny z WF z innego kierunku - nie wiem jak musi wyglądać zgodność godzin i czy wymagana jest minimalna ocena. Są u mnie na roku osoby, które mają przepisaną ocenę i musiały być chyba tylko na 5 zajęciach :)
3. zwolnienie lekarskie - nie wiem czy istnieje możliwość zwolnienia z zajęć, jeśli Was to dotyczy musicie sami się dowiedzieć :) Jeśli natomiast w wyniku urazu w trakcie roku akademickiego będziecie tymczasowo zwolnieni z ćwiczeń to i tak musicie przychodzić na zajęcia (siedzicie 1,5h na ławce i patrzycie jak inni ćwiczą a na zaliczenie musicie napisać i wygłosić referat na temat sportu :) )

Zaliczenie: zależy od tego na co ma ochotę prowadzący :) U nas to było: brzuszki, biegi, skłony, prowadzenie rozgrzewki, ergometr i pewnie coś jeszcze ale nie pamiętam :) Przy wystawianu oceny biorą pod uwagę ilość nieobecności na zajęciach.

wtorek, 17 września 2013

Biologia komórki

BIOLOGIA KOMÓRKI
Zapomniałam Wam ostatnio napisać - biologia komórki również wykładana jest w 1 semestrze (przez 2 połowę tego semestru - od razu po zakończeniu biologii, która trwa pierwszą połowę pierwszego semestru)

Ćwiczenia: odbywają się w tej samej sali i z tymi samymi prowadzącymi co biologia, z tą różnicą, że nie ma żadnych referatów. U Buki (u której ja byłam) całe zajęcia polegają na wypytywaniu studentów z materiału, który miał być dziś omawiany (trzeba więc samemu przygotować notatki na ćwiczenia i się ich nauczyć), pytania są dosyć szczegółowe a prowadząca niecierpliwa i wybuchowa (pewnego pięknego dnia zdenerwowała się przez brak wiedzy studentów i wyrzuciła całą grupę za drzwi - odpowiedzialność zbiorowa, wszyscy musieli zaliczać ustnie zajęcia w gabinecie). :D

Wykłady: prowadzone były tylko przez Panią profesor, bardzo dużo informacji, dla własnego dobra można było chodzić ale obecność nie była obowiązkowa

Książki:
"Seminaria z cytofizjologii" Kawiak
"Strukturalne podstawy biologii komórki" Kilarski
Ja uczyłam się z tych i było ok, obie dostępne są w bibliotece (polecany jest też Alberts ale on jakiś dziwny jest...)

Zaliczenie:
Dzielimy je na zaliczenie ćwiczeń (test wielokrotnej możliwości z punktami ujemnymi), dużo pytań mało czasu (jakoś 1 minuta na 1 pytanie chyba) - nawet Pan G. nam współczuł..
Egzamin w sesji, który dzieli się na 2 mniejsze:
teoria - ok 20 pytań zamkniętych i 1 otwarte (np. podaj funkcje aparatu golgiego - to było moje pytanie);
elektronogramy - zmora studentów weterynarii, zamazane czarno-białe obrazki, na których nic nie widać ale musisz coś zobaczyć... Ja mam elektronogramy wydrukowane i siedziałam nad tym dosyć długo. Do rozpoznania było ok 10 elektronogramów, na każdym po 3 struktury, czas ok 10-13 minut.

Ogólnie cała biologia komórki jest przedmiotem bardzo trudnym (jak dla mnie najtrudniejszy w 1 semestrze), obszernym, prowadzący wymagają dużo ale największą trudnością jest czas na odpowiedź (a raczej jego brak).

My byliśmy podobno pierwszym rokiem który nie miał wejściówek ani wyjściówek z tego wspaniałego przedmiotu :)

Przykładowy elektronogram:

piątek, 13 września 2013

Biologia

Tak jak obiecałam zaczynam mój maraton :) Będę opisywać wszystkie przedmioty, sposoby zaliczenia, prowadzących, wygląd ćwiczeń itp.

Na pierwszy ogień idzie BIOLOGIA :)



Biologia:

Ćwiczenia odbywają się w CollVecie na 2 piętrze (chyba?) raz w tygodniu. Aby zaliczyć przedmiot musicie nauczyć się całej systematyki po polsku i łacinie (ok 6 stron A4) oraz wygłosić referat przed całą grupą (musicie mieć do niego zrobioną prezentację) na temat, który sobie wybierzecie chyba na 2 zajęciach (referaty przedstawiane są ławkami od pierwszej do ostatniej). Przygotowując referaty będziecie korzystać z kilku książek, których tytuły i autorów dostaniecie na ćwiczeniach albo wykładzie.
Ćwiczenia prowadzą 3 osoby:
Buka - trzeba umieć wszystko (pyta na zajęciach i masz 5 sekund na odpowiedź - w przeciwnym razie musisz zgłosić się na ustne zaliczenie całych ćwiczeń w jej gabinecie, trzeba robić notatki i przynosić je na zajęcia - jeśli nie masz notatek też idziesz na zaliczenie). W gabinecie jest bardzo miła - chce Cię bliżej poznać, dlatego nie zalicza Ci za pierwszym razem tylko zaprasza do siebie ponownie :) Osoby, które wygłaszają referaty również są bardzo szczegółowo pytane, muszą mówić z pamięci, jest fajnie :D
Osoby w pierwszej ławce są bezpieczne, ponieważ rzeź rozpoczyna zawsze od 2 ławki :D
Pan P. - ciągle straszy, że zrobi kartkóweczkę, ostatecznie robi ją ale można korzystać z pomocy naukowych w postaci własnych notatek i znajomych siedzących obok. Minusem jest fakt, że pani B czasami wpada do niego na zajęcia i rozpoczyna zabawę. Można czytać referaty.
Pan G. - przekochany, wszyscy go uwielbiają, można czytać referaty, to on odpytuje z systematyki, prowadzi wykłady z biologii, lubi ryby i trzeba szczegółowo o nich opowiadać :) Strasznie fajny człowiek :)

Wykłady prowadzone raz w tygodniu na sali A, obecność nieobowiązkowa.

Przedmiot trwa jeden semestr, kończy się egzaminem w sesji. Egzamin obejmuje materiał z ćwiczeń i wykładów jednak pytania się powtarzają, nie jest więc trudno zdać :)

czwartek, 5 września 2013

plan zajęć 1 rok

Taki krótki wpis:

Udostępniono już plany zajęć (także dla 1 roku)
grupy stacjonarne:
http://www.up.lublin.pl/files/weterynaria/rozklady-zajec/2013-2014/zimowy/rok-1-stacjonarne.pdf

grupy niestacjonarne:
http://www.up.lublin.pl/files/weterynaria/rozklady-zajec/2013-2014/zimowy/rok-1-niestacjonarne.pdf

Jeszcze pewnie nie jesteście podzieleni na grupy, więc nie wiecie jaki będzie Wasz plan ale podział ten powinien być w przeciągu najbliższych 2 tygodni (jak będę w przyszłym tygodniu w Lublinie to sprawdzę czy już jest :) ).
Możecie teraz sprawdzić do której godziny będziecie siedzieć na uczelni. :)

Z racji tego, że teraz uczę się na poprawę kolejny wpis będzie dopiero w połowie przyszłego tygodnia (ale będą już pojawiać się raczej często i regularnie co 2-3 dni)

środa, 4 września 2013

Bary studenckie

HA! Muszę edytować bo zupełnie zapomniałam, że miałam Wam jeszcze coś napisać:
Do tej pory Wasza grupa na facebooku (przypominam: Weterynaria UP Lublin 2013 i serdecznie zapraszam! macie też grupę spamową, gdzie ludzie z mojego roku ogłaszają jakie mają materiały do sprzedania) była grupą otwartą - każdy mógł widzieć co tam sobie piszecie (tak, przyznaję się bez bicia - ja też Was podglądałam). Teraz niestety to się zmieniło i Wasza grupa jest zamknięta, nie wiem więc już co się tam u Was dzieje (starałam się o przyjęcie mnie do Was, jednak nie udało mi się to - mieliście głosowanie i zdecydowaliście, że nie chcecie u siebie ludzi z 2 roku - a i tak macie tam kilku/kilkunastu takich członków, którzy pewnie będą Wam pomagać) dlatego chciałam wystosować do Was prośbę - jeśli będą jakieś pytania czy coś takiego to będziecie mnie o nich powiadamiać? Bo nie mam skąd czerpać inspiracji teraz...
Jeśli będziecie chcieli to mogę podsyłać Wam moje materiały z 1 roku (tylko musicie podać mi adres poczty Waszego roku) :)


Dostałam pytanie o tanie bary niedaleko uczelni, miałam odpowiedzieć w komentarzu ale odpowiedź wyszła mi tak długa, że chyba lepiej zamieścić ją tu :D

Ja gotuję sama (wiadomo, że to zawsze była, jest i będzie najtańsza opcja - nigdzie obiadu w granicach 3zł nie dostaniesz..), nie znam więc zbyt wielu barów. Te, które są blisko uczelni i wpadałam tam podczas okienka, żeby nie przymierać z głodu oferują jedzenie w granicach 4,5-15zł (przy czym za te 10zł spokojnie da się najeść do syta i jeszcze zostaje).

Bary i przykładowe ceny:

Zielony talerzyk (tak mi się wydaje że tak się nazywa ten bar) - blisko CollVetu, podobno dobre jedzenie, ceny w granicach 10zł za 1 danie (pewnie są i droższe i tańsze) MAJĄ PIEROGI! Nigdy tam nie byłam ale mam zamiar to zmienić.


Bar w telewizji albo stacji radia - wykładowcy kupują tam obiady, Pan Rysiu codziennie tam chodzi, więc musi być dobre i dużo, ceny ok 10zł ale nie wiem czy za 1 danie czy cały obiad.


Bar w budynku UMCS - dostałam kiedyś ulotkę, ceny były bardzo przyjazne ale za żadne skarby nie mogłam go odnaleźć! Musiałam się więc obejść smakiem ale w październiku wznowię poszukiwania.


Moi faworyci:

Imbir (stołówka w Agro II - czyli tam gdzie składaliście dokumenty):
frytki 4,5
zupa 5-6zł (zależy jaka)
2 danie 9-11zł (polecam naleśnika po meksykańsku 10zł i makaron chyba z kurczakiem i brokułami? 9zł)
cały obiad (1+2 danie) chyba coś ok 13zł - nie wiem, nigdy jakoś nie zwracałam na to uwagi bo jednym daniem można się spokojnie najeść, po co więc brać 2?


Pasta prima (chyba tak się to nazywa) to bar, który daje jedzenie tylko na wynos (bo w barze są tylko 2 miejsca siedzące) w takich fajnych kubeczkach z przykryciem, do tego widelec i serwetki, wszystko zapakowane w papierową torebkę. Jest jakieś 5-10 minut od CollVetu, ale to właśnie tam najczęściej Monisia pomyka po jedzenie.
Jak można się domyśleć po nazwie - oferują oni wyłącznie makarony i takie małe nadziewane makaroniki (jak to brzmi! :D mam nadzieję, ze wiecie co to, bo ja nie znam nazwy a wytłumaczyć tego nie umiem - nazywa się chyba jakoś na R...? takie podobne do tortelini tylko płaskie) polane sosami. Zarówno makaron jak i sos można sobie samemu wybrać (a wybór jest dość spory - po ok 10 rodzajów), wszystko gotowane jest na naszych oczach!
Można zamówić 2 wielkości: kubek mały kosztuje 7zł a duży ok 9,5 (ale ja nie umiem zjeść tego dużego, jest tam naprawdę sporo jedzenia), R-coś jest średni o 1zł droższe na porcji, nie żałują sosu, jak dla mnie bar idealny!
Dodatkowo jest promocja danie dnia - określony makaron z określonym sosem (mała porcja) kosztuje wtedy chyba tylko 5zł :D
Dodatkowo, jeśli bardzo Wam coś posmakuje możecie kupić sam sos w opakowaniach 0.5 i 1 kg na wynos lub sam makaron (oczywiście suchy do ugotowania w domu)
Wow, ale się rozpisałam...

No i jeszcze dla osób mieszkających na Langiewicza - na Godebskiego jest taki mały bar w którym dają domowe jedzenie - można kupić gotowe danie na miejscu (ok 10zł) lub kupić na wynos do ugotowania w akademiku (kotlety z kurczaka/schaby 6zł/szt, kotlety sojowe 0.6zł/szt, pierogi 12-19zł/kg, są jeszcze jakieś galaretki mięsne itp ale nie jem takich rzeczy, więc nie znam cen). Jedzenie bardzo dobre i w sumie nie aż tak strasznie drogie.


Osobiście uwielbiam pierogi, widziałam gdzieś szyld, że stołówka oferuje DOMOWE PIEROGI ale nie pamiętam gdzie to było :( obstawiam, że gdzieś w drodze do Plazy albo na Alejach Racławickich i będę tego baru szukać :)

Podsumowując: da się żyć jedząc tylko na mieście (nie zapominajmy o masie pizzerii, chińskich restauracji itp) ale na pewno podwyższy to koszt utrzymania w mieście. Ja gotuję sama i jestem z tego bardzo zadowolona a do barów chodzę sporadycznie. Jednak sposób w jaki będziecie się żywić zależy tylko od Was :)