czwartek, 7 lutego 2013

kto powiedział, że maturę pisze się tylko raz? :)

Nie dostać się na wymarzone studia to straszny cios...

Każde wyjście z tej sytuacji miało swoje zalety:
  • iść do studium - zazwyczaj trwają rok lub 2 lata, ZALETY: nie tracisz punktów ECTS, nie marnujesz roku, możesz zdobyć jakiś zawód WADY: tracisz pieniądze na opłacenie nauki i utrzymanie się w innym mieście, nie masz czasu na naukę i poprawę matury, nie oszukujmy się - oferowane zawody nie powalają raczej i ciężko wybrać coś dla siebie interesującego i pomocnego w przyszłości
  • iść na inne studia - fajna opcja dla kogoś kto nie jest zbyt uparty i może odpuścić ZALETY: nie tracisz roku, jeśli matura nie wyjdzie zbyt dobrze masz już rok zaliczony i lecisz dalej ze studiami, odnajdujesz się w życiu studenckim, zaliczysz przedmioty, które mogą być przepisane na wecie dzięki czemu będziesz mieć więcej czasu (wf, filozofia, łacina itp) WADY: tracisz pieniądze na utrzymanie się w innym mieście, tracisz punkty ECTS przez co będziesz musiała płacić za ostatni rok wety, tracisz czas na naukę kierunku, który nie jest dla ciebie zbyt ważny, przez co nie masz kiedy przygotować się do poprawy matury
  • gap year - zostajesz w domu i masz nadzieję, że tym razem się uda, opcja dla upartych :) ZALETY: masz dużo czasu który poświęcasz na naukę do matury (skupiając się przez rok tylko na kilku przedmiotach można naprawdę dużo zdziałać), nie tracisz ECTS, nie tracisz pieniędzy na utrzymanie, możesz iść do pracy i zarobić na studia, żeby trochę odciążyć rodziców lub "zaszaleć" w nowym mieście WADY: przepada ci rok życia, zatrzymujesz się w miejscu i stawiasz wszystko na jedną kartę - jeśli uda się poprawić i dostaniesz się na wetę jest ogromna radość ale jeśli nie to rodzi się straszny żal do siebie "mogłam być już na II roku!", no i jeszcze znane większości "co ludzie powiedzą?! pewnie, że nie zdała matury!", jak dla mnie to jest opcja tylko dla upartych, trzeba umieć się zmobilizować i zabrać do pracy a nie spać całymi dniami; co do ludzi - nie przejmujcie się, jeśli nikt się nie interesuje tym, co mówią to szybko milkną
Ja po przemyśleniu wszystkiego doszłam do wniosku, że 3 wyjście jest dla mnie najlepsze - szkoda mi pieniędzy, żeby balować rok na innym kierunku i później jeszcze dopłacać za wetę a studium było zbyt daleko od domu i niezbyt ciekawe zawody w ofercie, co skutecznie mnie odstraszyło :) Co do straconego roku wyznaję raczej zasadę "kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa" a poza tym wiem, co to jest ten jeden stracony rok w stosunku do całego życia w wymarzonym zawodzie? Doszłam do wniosku, że warto zaryzykować :D

Tak rozpoczęła się moja przygoda z przygotowaniem do matury, zdecydowałam się pisać biologię, chemię i angielski na rozszerzeniu (liczą się w rekrutacji) oraz polski podstawowy żeby się odstresować i przypomnieć jak wygląda matura :)

Do polskiego się nie przygotowywałam oczywiście (o dziwo napisałam na 77%)
Do angielskiego przeczytałam o każdej długiej formie jaka może być na maturze i nauczyłam się pisać wstęp i zakończenie rozprawki

Do biologii i chemii przykładałam się tak dobrze jak tylko umiałam - czytałam rozdział z podręcznika, robiłam z niego notatki w zeszycie i rozwiązywałam związane z nim zadania w 2 zbiorach i tak po kolei aż miałam przerobione wszystkie 3 części z biologii i 3 z chemii oraz po 2 zbiory zadań z każdego przedmiotu.
Następnym moim krokiem była nauka pisania pod klucz - przeczytałam więc związaną z tym książkę, jeszcze raz przeczytałam wszystkie wiadomości - tym razem tylko z moich magicznych notatek i już został tylko miesiąc do matury :) zabrałam się więc za rozwiązywanie wszystkich dostępnych zadań maturalnych na sam koniec zostawiając sobie arkusze z poprzednich lat. Ostatnie kilka dni przed maturami poświęciłam na przypomnienie wiadomości - jeszcze raz przeczytałam wszystkie moje notatki i wykułam na pamięć niesforne informacje z chemii, które za nic w świecie nie chciały zostać w mojej głowie. Większość osób poprawiających matury wybiera się na korepetycje lub kursy doszkalające, ja tego jednak nie zrobiłam - najnormalniej w świecie szkoda mi było pieniędzy a wiem, że taka przyjemność do najtańszych nie należy. Widzę właśnie, że Wy też macie podobne problemy z korkami - uwierzcie mi, nie są one niezbędne do życia i napisania matury na dobry wynik.

Szczęśliwym trafem matury wydały mi się w miarę łatwe (poza oczywiście moją ulubioną chemią) i z każdej matury podwyższyłam wynik średnio o 20%

Składałam dokumenty do Poznania, Wrocławia, Olsztyna i Lublina - z nich wszystkich ostatecznie wybrałam Lublin ze względu na bezpośrednie połączenie z moim miasteczkiem :)

Mimo, że nigdy nie byłam prymuską to jednak na studiach (odpukać) radzę sobie bardzo dobrze i mam nadzieję, że to się nie zmieni :D
Dziś wiem, że warto być upartym, postawić czasem na swoim i nie bać się ryzyka, przecież to Wasze życie, podejmujcie więc takie decyzje, żeby się ich w przyszłości nie wstydzić niezależnie od ich konsekwencji :*

11 komentarzy:

  1. Czytanie tego aż podnosi na duchu :) U mnie jest tak, że niedawno odszedł mój tato, moja mama pracuje we Włoszech a ja sama mieszkam, utrzymując duży jednorodzinny dom. Niestety po maturze muszę gdzieś podjąć naukę aby otrzymywać nadal rente. Także gdzieś muszę zagrzać miejsce. Ale może jednak podjeła bym się jakiegoś studium. Nie wiedziałam, że mogę tracić pkt ECTS.. Możesz mi wyjaśnić o co chodzi z opłatami ostatniego roku? :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z opłatami chodzi o to, że jeśli coś studiujesz, to wyczerpujesz przydział punktów ECTS - jeśli chcesz po roku zostawić dany kierunek i pójść na coś innego, to będziesz musiała "wykupić" brakujące punkty (bo pulę dostajesz tylko raz).

      Usuń
    2. Cześć, chyba nadal nie do końca rozumiem o co chodzi. To znaczy, że jeśli skończyłam jeden kierunek (stacjonarny, darmowy) to nie mogę już później za darmo studiować? Dzięki za odpowiedź!

      Usuń
  2. Sama nawet nie będę myśleć o tym, że się nie dostanę, bo się DOSTANĘ! Chociaż ja całkowicie na coś innego chcę. Na pewno złożę kilka podań, na pewno nie przesiedziałabym roku w domu. Nie umiałabym się po prostu zmobilizować do nauki, bo myślałabym sobie, że mam jeszcze mnóstwo czasu ;> Także gratuluję Ci!
    Na razie chodzę do szkoły do Lublina właśnie, tzn.codziennie dojeżdżam i lubię to miasto :D Ale studiować tu nie chcę. Dziwne, co? ;> Fajnie, że mieszkasz w akademiku, ja też będę tak chciała :D Może napiszesz coś o mieszkaniu w akademikach właśnie?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre nastawienie to połowa sukcesu :D

      Nie dziwi mnie to, że chcesz wyjechać na studia do innego miasta. Bardzo wiele osób chce tak zrobić aby w ten sposób się usamodzielnić :)

      Powodzenia!

      Usuń
  3. Możesz podać jakie miałaś wyniki na pierwszej maturze, i jakie gdy poprawiałaś? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku, całkiem przez przypadek znalazłam twojego bloga, a dzięki Twoim wpisom naprawde mi pomogłaś. chyba wszyscy maturzyści borykają się z tymi samymi problemami. strasznie się stresuję, wpadłam w panikę, uczyłam się intensywnie przez cały rok a teraz, tuż przed maturą nic kompletnie nie umiem zrobić, porażka. jakies rady na tydzień przed egzaminami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie stresuj się, nie słuchaj tych wszystkich wariatów przed salą przekrzykujących się ile to który umie i czego to niby nie wie, patrz na wszystko chłodno i dobrze dobieraj słowa na maturze. Zdania układaj tak aby było jak najmniej zdań złożonych a jak najwięcej prostych - jeśli masz pytanie:
      odpowiedz jak będzie i uzasadnij to odpowiadaj, postaw kropkę i w następnym zdaniu podaj uzasadnienie. np:
      Tak, zwierzęta są organizmami komórkowymi. Zwierzęta są organizmami komórkowymi ponieważ zbudowane są z komórek
      (ale ambitny przykład ;D )
      Zamiast:
      Tak, ponieważ mają budowę komórkową.
      Rób tak, ponieważ - jeśli za takie pytanie są do zdobycia 2 punkty, a Ty w którymś miejscu się pomylisz, to jeśli masz przecinek to dostaniesz 0 a jeśli kropkę to dostaniesz 1 punkt za poprawną pierwszą część zadania (jeśli będziesz mieć błędne uzasadnienie) :)

      Będzie dobrze :)

      Usuń
  5. obserwowałam Twojego bloga od początku, próbowałam się dostać na weterynarię-niestety.. matura choć wydawała się prosta nie poszła;/ teraz będe poprawiać i kolejny raz czytam Twoje notki na ten temat:D chwała Ci za tego bloga. jednak ide na studia na rok-przymus rodziców, żadne argumenty nie trafiają..ale cóż, na tych studiach skupiać się nie zamierzam-i tak od stycznia najpóźniej albo z nich zrezygnuje albo wezme dziekanke..jakie zbiory zadań polecasz?
    P.S. na weterynarie będe próbować do zasranej śmierci-może się w końcu uda:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podręczniki miałam z operonu do obu przedmiotów + 3 zbiory zadań do podręczników z chemii (ta sama seria co podręczniki)
      Zbiory zadań biologia: Nowa matura, Medyk, PWN, Operon, matury z innych lat
      Chemia: zadania z podręcznika, zbioru zadań, PWN, Operonu, miałam też Witowskiego ale mi się nie podobał - ciągle to samo, tylko zadania z matur, wolałam robić matury z innych lat a książkę olałam :)
      No i oczywiście książka "sposób na maturę biologia" - wiele razy już ja polecałam na blogu i myślę, że to ona mi tyłek uratowała - uczy jak pisać pod klucz na maturze z biologii

      Usuń
  6. Ja na pomysł studiowania weterynarii wpadłam nagle.
    Nie wiedziałam co zrobić ze swoim życiem, wszystkie interesujące mnie kierunki należały raczej do humanistycznych. A po tym wiadomo pracy w zawodzie nie ma...
    Poszłam więc do szkoły policealnej na technika weterynarii. Zawsze lubiłam zwierzęta, udzielałam się w tej sferze i angażowałam w pomoc fundacjom jako dom tymczasowy. Postanowiłam spróbować dostać się na studia weterynaryjne we Wrocławiu. Zapisałam się na chemię i biologię rozszerzoną i siedzę nad książkami kiedy tylko mogę. Nie jest to dla mnie łatwa spraw, z racji że miałam sporą przerwę w chemii i w zasadzie naukę muszę zaczynać od początku. Ale staram się być systematyczna i każde zagadnienie analizuję do chwili kiedy staje się dla mnie zupełnie zrozumiałe.
    Za 4 miesiące mam maturę, liczę się z tym że mogę nie zdać, ale jeśli mi się nie uda zamierzam kolejny rok poświęcić na naukę i spróbować kolejnego podejścia.
    Mam 22 lata, pracuję, uczę się w szkole policealnej i mam na głowie egzaminy zawodowe. Jednak jestem zdeterminowana aby zrealizować swoje zamiary.
    Najbardziej "bawi" mnie myśl, że dostanie się na studia to najmniejszy wyczyn.
    Najwięcej pracy będzie mnie czekało dopiero na studiach :)

    OdpowiedzUsuń