środa, 6 lutego 2013

If dreams come true - czyli kto nie ryzykuje ten nie wygrywa

Mam już jedną czytelniczkę i pierwszy komentarz, powiadam wam iż to bardzo miłe uczucie :)



Technikum wet. wspaniała sprawa - sama pewnie bym je wybrała gdyby było gdzieś niedaleko mojego domu, niestety nie ma tak lekko w życiu... Z domu wyprowadzać się nie chciałam, wybrałam więc liceum i popularny biol-chem.
Ograniczenia jakie ciągnie za sobą tytuł samego technika mogą być faktycznie irytujące jeśli twoją pasją jest ten zawód, dlatego ja bym się nie poddawała i starała się dostać na wetę na każdą możliwą uczelnię, niezależnie od jej odległości od domu.

Bardzo dziękuję za życzenia, zazdrościć nie musisz - wierzę, że i tobie dopisze szczęście i już niedługo będę Ci przesyłać materiały na kolokwium z chemii :)


Historia mojej edukacji nie jest jakaś zawiła ale za to jaka podobna do Twojej Marika!

Uczęszczałam do liceum cieszącego się dobrą opinią w niewielkim miasteczku. Od 6 klasy podstawówki wiedziałam że będę weterynarzem i usilnie starałam się wszystkich do tego przekonać jednak uwierzyli mi dopiero w 2 klasie LO, kiedy sprawdzałam jakie przedmioty będę musiała zdawać na wybrane uczelnie.

Prymuską nigdy nie byłam, zawsze miałam same 4, nigdy w życiu nie zdarzyło mi się otrzymać świadectwa z paskiem, obawiałam się więc, jak będę sobie radzić na studiach skoro podobno są tak okropnie trudne?

Nadszedł czas matur - uczyłam się tyle co każdy, przerobiłam cały materiał z podręczników jednak nie robiłam zbyt wielu zadań, nie rozumiałam o co chodzi z tym pisaniem pod klucz, miałam trudności z rozwiązywaniem zadań z chemii. Dziś już wiem, ze była to wina moich nauczycielek a nie moja własna - choć przygotowywałam się jak mogłam z części teoretycznej miałam spore braki w części praktycznej bo w szkole nikt o to nie dbał. Przerażała mnie perspektywa pisania matury rozszerzonej z chemii bo na zajęciach nie rozwiązywaliśmy zbyt wielu zadań, a jeśli już się zdarzyło to były one bardzo łatwe, gdyż zadań trudniejszych nie umiała rozwiązywać nasza nauczycielka - zawsze gubiła się w połowie i pytała o co chodziło w tym czy tamtym, po czym zadawała owo zadanie jako pracę domową. Dziś wydaje mi się to zabawne ale wtedy nie było...
Do tego wszystkiego doszedł jeszcze okropny stres - musi mi się udać, przecież mam takie plany, przecież tyle się uczyłam! Co ja zrobię jeśli napiszę za słabo i się nie dostanę?! Po otwarciu arkusza pustka w głowie, patrzyłam na zadania jakbym nie miała pojęcia czego oni ode mnie oczekują, później jednak się zawzięłam i rozwiązałam większość :)

Niestety, życie to nie bajka - omawialiśmy z nauczycielką maturę z biologii i wyszło na to, że nie trafiam w klucz mimo, że piszę dobrze i na temat to jednak brakuje jakiegoś jednego słowa, więc już nie mogą mi zaliczyć.. Nadszedł czas wyników - ulga i rozpacz w jednym. Z jednej strony zdałam wszystko i to na dobre wyniki - jestem najlepsza z całego biol-chemu z naszej szkoły ale z drugiej - czy to wystarczy?

Później zrobiłam strasznie głupstwo - złożyłam podanie tylko do Wrocławia który był najbliżej mojego domu, nie myśląc o tym, że na innych uczelniach są zazwyczaj o wiele niższe progi. Na studia się nie dostałam choć niewiele brakowało, w trybie zaocznym studiować nie mogłam z najbardziej prozaicznego powodu - nie stać mnie na takie luksusy.
Wiem, że na innej uczelni pewnie by się udało, ale żeby nie żałować po dziś dzień nie sprawdziłam wyników z innych uniwersytetów, więc nie wiem gdzie mogłabym być już od roku studentką.

Stanęłam przed trudnym wyborem - czekać rok w domu bezczynnie, iść do jakiegoś studium czy wybrać jakieś studia, które na pewno po roku rzucę o ile tylko dostanę się na wymarzoną weterynarię? Co zrobić w tym swoim dorosłym życiu, które już każe mi dokonywać tak trudnych decyzji?


7 komentarzy:

  1. Witam ponownie :)) W tym roku chciałam startować, najbardziej interesował mnie Olsztyn, bo miałam tam znajomą, która właśnie niedawno otrzymała tytuł :)Byłam raz na wycieczce klasowej na SGGW, i nie powiem że wywarło na mnie spore wrażenie, szczególnie klinika małych zwierząt. Samo przechodzenie po korytarzu, możliwość wejścia na sale wykładową i zajęcie jednego miejsca sprawiało super uczucie :) Przez chwilę można było sobie wyobrazić jak to jest bym studentem Weterynarii :) W tym roku nie składam papierów na wetę, gdyż piszę tylko biologie i to podstawową. Mam trudny okres czasu za sobą, przez co stierdziłam że nie dam rady ogarnąć dwóch rozszerzeń. Ale myślę że na następny rok dam rade :) Dziękuje ślicznie za odpowiedź w poście :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno, spadłaś mi z nieba! :D wspaniale, że prowadzisz tego bloga i na pewno będę Cię uważnie obserwować, bo również myślę o weterynarii, na którą być może się wybiorę (aczkolwiek raczej się nie dostanę, bo leń ze mnie i się nie uczę do matury ;))
    Jeszcze nie zdążyłam przeczytać pierwszej notki, ani dokładnie tej drugiej, bo już późno, a nauka czeka :) w każdym razie do czytania wrócę dzisiaj popołudniu : > pozdrawiam cieplutko, Madzia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że nie warto się poddawać - ja tak na poważnie zaczęłam się uczyć dopiero od grudnia/stycznia więc Wy też macie jeszcze szanse :)

    Co do pisania matury z biologii to myślę, że warto starać się napisać rozszerzoną, nawet jeśli wynik miałby być o wiele niższy niż na podstawie - wiecie już przynajmniej jak wygląda taka matura, jakich pytań się spodziewać itp, jeśli i tak macie zamiar poprawiać matury to czemu nie zaryzykować?
    Co do chemii - nawet jeśli nie umiesz nic to podejdź do tej matury (też na rozszerzeniu). Przecież nic Cię to nie kosztuje a może akurat uda się i ją zdasz? A nawet jeśli nie zdasz to przecież świat się nie zawali - nie Ty pierwsza i nie ostatnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poniedziałek matura z biologii, piątek z chemii, wiem że nic z tego nie będzie, ale Twój blog utwierdził mnie w przekonaniu, że nie ma innej opcji jak tylko zdać za rok jeszcze raz i się dostać. :) Mimo że po technikum weterynaryjnym, to szanse zdania dobrze obu przedmiotów są znikome. Dziękuję za Twoje wpisy, dały mi kopa, i uświadomiły że mimo tego iż stracę rok, jest jeszcze szansa na robienie w życiu tego o czym się zawsze marzyło. Dziękuję Bardzo !!! :)

      Usuń
  4. Jakie miałaś wyniki matur kiedy nie dostałaś się do Wrocławia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety teraz już nie pamiętam ale wydaje mi się, że gdzieś na blogu pisałam w pierwszych postach o tym :)

      Usuń
  5. Blondynka na Weterynarii mam 14 lat. Odkąd pamiętam chciałam zostać lekarzem weterynarii. Kiedy przyszła biologia i chemia zaczęłam wątpić, czy się do tego nadaje. Jakby cały zapał ze mnie uciekł. Nie umiem wyobrazić sonie siebie w innym zawodzie. Najbardziej interesuje mnie leczenie zwierząt domowych, takich jak pies, czy kot. Boje się, że nie dałabym rady na tych studiach.Może wybór uczelni to teraz nie mój największy problem, ale wiadomo, że najlepiej pójść do klasy w liceum o rozszerzeniu potrzebnym na maturze. Co byś mi doradziła? Czy warto już teraz coś robić? Nie wiem czytać książki na tematy przedmiotów z weterynarii. Proszę doradź mi.
    Pozdrawiam
    Gumycollie :)

    OdpowiedzUsuń