piątek, 22 lutego 2013

które miasto wybrać?

Pewnie każdy zadawał, zadaje lub będzie w przyszłości zadawał sobie to pytanie. Co brać pod uwagę przy dokonaniu wyboru? Każdy ma swoje oczekiwania i opinie, które opiera na pozyskanych informacjach. Te zalety i wady które tutaj przytoczę są tylko i wyłącznie moimi rozmyśleniami, zasłyszanymi plotkami itp, nie muszą więc być do końca prawdziwe, sprawdzone, wiele też mogło się przez ten czas zmienić. Proszę zatem o przymykanie oka podczas odczytywania tej notki i nie bierzcie wszystkiego za pewnik tylko raczej jako temat do własnych rozmyślań. Na pewno niektóre stwierdzenia będą absurdalne w stylu "nie bo nie" ale pewnie sami też macie jakieś miasto do którego iść nie chcecie :D Zatem zacznijmy:

UP Wrocław:

  • zalety: niedaleko domu, dużo znajomych,  dobra uczelnia z bogatą tradycją, wysoki poziom kształcenia, ładne, studenckie miasto, "prestiż"
  • wady: kształcenie ukierunkowane głównie na małe zwierzęta towarzyszące, wysokie wymagania, podobno bardzo trudna fizyka (ale nie wiem ile w tym prawdy)
UWM Olsztyn:

  • zalety: dobra uczelnia z bogatą tradycją, wymieniane przez wszystkich Kortowo (choć mnie osobiście nie zauroczyło..), ładna okolica (Mazury)
  • wady: brak warunków na 1 roku - nie zdajesz przedmiotu to wylatujesz i nie ma wybacz, ukierunkowana na ptaki(?), byłam widziałam - nie zauroczyło mnie ani miasto ani Kortowo - uczelnia położona tuż przy lesie i strasznie nierówny teren miasta (pewnie dla większości jest to właśnie ten urok ale ja niestety go nie dostrzegam), bardzo daleko od domu i brak połączenia
UP Lublin:

  • zalety: dobra uczelnia z bogatą tradycją, ukierunkowana na duże zwierzęta, możliwość brania awansów na 1 roku, podobno trzeba się nieźle postarać żeby wylecieć bo raczej nikogo od tak sobie nie wywalają, bezpośrednie połączenie z domu, i teraz - może to głupie ale wydawało mi się że są na tej uczelni bardzo mili ludzie (bardzo wiele osób z Lublina jest na forum biolog)
  • wady: podobno najmniejsza wartość dyplomu (biorąc pod uwagę te odwieczne 4 uczelnie), "Polska B" jak to mówi mój brat :)
SGGW Warszawa:

  • wybaczcie ale tu nie bardzo mogę wam pomóc, było to jedyne miasto do którego za żadne skarby nie chciałam iść na studia, nie lubię stolicy, nie chciałam tam mieszkać więc nie bardzo interesowałam się uczelnią...
  • zalety: uczelnia znana, uznawana za najlepszą z Polskich weterynarii, "prestiż", pewnie mają dobrą kadrę
  • wady: na pewno bardzo drogie utrzymanie, nauka nastawiona na małe zwierzęta towarzyszące, bardzo duże miasto co dla mnie osobiście jest ogromną wadą
UP Poznań:

  • zalety: nowe budynki (ale nie wiem czy powstały), miały być jakieś innowacje, postępowe metody leczenia itp, co z tego wyszło nie wiem
  • wady: brak własnej kadry, weterynaria dopiero tam powstaje, nie ma starszych lat, nie wiadomo więc czego się spodziewać bo nie masz się kogo zapytać, brak więc notatek z wykładów, gotowców kolokwiów i egzaminów z poprzednich lat itp dodatkowo pracodawca nie będzie wiedział czego spodziewać się po takim absolwencie, nie wiadomo zatem jaką pozycję absolwenci Poznania będą zajmować na rynku pracy, jak dla mnie to jednak zbyt dużo niewiadomych
UR-UJ Kraków

  • zalety: niestety nie widzę żadnych..
  • wady: najmłodsza z wszystkich weterynarii wady wszystkie takie same jak w Poznaniu a dodatkowo wydział prowadzony jest przez 2 uczelnie przez co wszystko będzie strasznie zamieszane, brak własnych budynków, ogólnie wszystko jest jeszcze nie do końca dopracowane
Ogólnie wszystkie uczelnie mają wadę/zaletę wspólną: Kraków/Poznań może wchłonąć jeszcze pewną ilość lekarzy wet, więc studiując w tym mieście masz możliwość otrzymania w nim pracy i pozostania na stałe. Możliwości takiej nie ma w miastach, w których weterynaria jest od dawna, ponieważ rynek pracy jest już przesycony absolwentami tego kierunku, bo wiele osób chce na stałe zamieszkać w mieście w którym studiowali :)


To są tylko i wyłącznie moje przemyślenia, wiem, że mogę się mylić w wielu kwestiach i jest wiele rzeczy o których nie wiem jeszcze. Dodatkowo w Poznaniu i Krakowie mogły już zostać wybudowane budynki dla wety i utworzona własna kadra. Mam nadzieję że pomogłam :D

poniedziałek, 18 lutego 2013

Zasady rekrutacji weterynaria

Weterynarię studiować można na 6 uniwersytetach, każdy z nich ma swoje warunki rekrutacji.

UP Lublin
brane pod uwagę:

  • biologia:
    poziom R x 2
     poziom P x 1


  • chemia:
    poziom R x 2
    poziom P x 1


  • język obcy
    poziom R x 2
    poziom P x 1,3
czyli maksymalnie do zdobycia 600pkt


UWM Olsztyn
brane pod uwagę:
  • biologia, chemia, fizyka lub matematyka (2 do wyboru)
    poziom R x 2
    poziom P x 1
  • język obcy
    poziom R x 2
    poziom P x 1
maksymalnie do zdobycia 600pkt


UP Wrocław
  • biologia:
    poziom R x 1
  • chemia:
    poziom R x 1
maksymalnie do zdobycia 200pkt

SGGW Warszawa
  • biologia:
    poziom R x 1
  • chemia:
    poziom R x 1
maksymalnie do zdobycia 200pkt

UP Poznań
  • biologia i chemia na poziomie rozszerzonym stanowiące 80% punktów (po 40% na jeden przedmiot)
  • język polski i język obcy na poziomie dowolnym stanowiące 20% punktów (po 10% na jeden przedmiot)
maksymalnie do zdobycia 100 pkt

UR-UJ Kraków
  • biologia:
    poziom R x 4
  • chemia:
    poziom R x 4
  • język obcy:
    poziom dowolny x 1
dodajemy wyniki i dzielimy przez 9
maksymalnie do zdobycia 100pkt

czwartek, 7 lutego 2013

kto powiedział, że maturę pisze się tylko raz? :)

Nie dostać się na wymarzone studia to straszny cios...

Każde wyjście z tej sytuacji miało swoje zalety:
  • iść do studium - zazwyczaj trwają rok lub 2 lata, ZALETY: nie tracisz punktów ECTS, nie marnujesz roku, możesz zdobyć jakiś zawód WADY: tracisz pieniądze na opłacenie nauki i utrzymanie się w innym mieście, nie masz czasu na naukę i poprawę matury, nie oszukujmy się - oferowane zawody nie powalają raczej i ciężko wybrać coś dla siebie interesującego i pomocnego w przyszłości
  • iść na inne studia - fajna opcja dla kogoś kto nie jest zbyt uparty i może odpuścić ZALETY: nie tracisz roku, jeśli matura nie wyjdzie zbyt dobrze masz już rok zaliczony i lecisz dalej ze studiami, odnajdujesz się w życiu studenckim, zaliczysz przedmioty, które mogą być przepisane na wecie dzięki czemu będziesz mieć więcej czasu (wf, filozofia, łacina itp) WADY: tracisz pieniądze na utrzymanie się w innym mieście, tracisz punkty ECTS przez co będziesz musiała płacić za ostatni rok wety, tracisz czas na naukę kierunku, który nie jest dla ciebie zbyt ważny, przez co nie masz kiedy przygotować się do poprawy matury
  • gap year - zostajesz w domu i masz nadzieję, że tym razem się uda, opcja dla upartych :) ZALETY: masz dużo czasu który poświęcasz na naukę do matury (skupiając się przez rok tylko na kilku przedmiotach można naprawdę dużo zdziałać), nie tracisz ECTS, nie tracisz pieniędzy na utrzymanie, możesz iść do pracy i zarobić na studia, żeby trochę odciążyć rodziców lub "zaszaleć" w nowym mieście WADY: przepada ci rok życia, zatrzymujesz się w miejscu i stawiasz wszystko na jedną kartę - jeśli uda się poprawić i dostaniesz się na wetę jest ogromna radość ale jeśli nie to rodzi się straszny żal do siebie "mogłam być już na II roku!", no i jeszcze znane większości "co ludzie powiedzą?! pewnie, że nie zdała matury!", jak dla mnie to jest opcja tylko dla upartych, trzeba umieć się zmobilizować i zabrać do pracy a nie spać całymi dniami; co do ludzi - nie przejmujcie się, jeśli nikt się nie interesuje tym, co mówią to szybko milkną
Ja po przemyśleniu wszystkiego doszłam do wniosku, że 3 wyjście jest dla mnie najlepsze - szkoda mi pieniędzy, żeby balować rok na innym kierunku i później jeszcze dopłacać za wetę a studium było zbyt daleko od domu i niezbyt ciekawe zawody w ofercie, co skutecznie mnie odstraszyło :) Co do straconego roku wyznaję raczej zasadę "kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa" a poza tym wiem, co to jest ten jeden stracony rok w stosunku do całego życia w wymarzonym zawodzie? Doszłam do wniosku, że warto zaryzykować :D

Tak rozpoczęła się moja przygoda z przygotowaniem do matury, zdecydowałam się pisać biologię, chemię i angielski na rozszerzeniu (liczą się w rekrutacji) oraz polski podstawowy żeby się odstresować i przypomnieć jak wygląda matura :)

Do polskiego się nie przygotowywałam oczywiście (o dziwo napisałam na 77%)
Do angielskiego przeczytałam o każdej długiej formie jaka może być na maturze i nauczyłam się pisać wstęp i zakończenie rozprawki

Do biologii i chemii przykładałam się tak dobrze jak tylko umiałam - czytałam rozdział z podręcznika, robiłam z niego notatki w zeszycie i rozwiązywałam związane z nim zadania w 2 zbiorach i tak po kolei aż miałam przerobione wszystkie 3 części z biologii i 3 z chemii oraz po 2 zbiory zadań z każdego przedmiotu.
Następnym moim krokiem była nauka pisania pod klucz - przeczytałam więc związaną z tym książkę, jeszcze raz przeczytałam wszystkie wiadomości - tym razem tylko z moich magicznych notatek i już został tylko miesiąc do matury :) zabrałam się więc za rozwiązywanie wszystkich dostępnych zadań maturalnych na sam koniec zostawiając sobie arkusze z poprzednich lat. Ostatnie kilka dni przed maturami poświęciłam na przypomnienie wiadomości - jeszcze raz przeczytałam wszystkie moje notatki i wykułam na pamięć niesforne informacje z chemii, które za nic w świecie nie chciały zostać w mojej głowie. Większość osób poprawiających matury wybiera się na korepetycje lub kursy doszkalające, ja tego jednak nie zrobiłam - najnormalniej w świecie szkoda mi było pieniędzy a wiem, że taka przyjemność do najtańszych nie należy. Widzę właśnie, że Wy też macie podobne problemy z korkami - uwierzcie mi, nie są one niezbędne do życia i napisania matury na dobry wynik.

Szczęśliwym trafem matury wydały mi się w miarę łatwe (poza oczywiście moją ulubioną chemią) i z każdej matury podwyższyłam wynik średnio o 20%

Składałam dokumenty do Poznania, Wrocławia, Olsztyna i Lublina - z nich wszystkich ostatecznie wybrałam Lublin ze względu na bezpośrednie połączenie z moim miasteczkiem :)

Mimo, że nigdy nie byłam prymuską to jednak na studiach (odpukać) radzę sobie bardzo dobrze i mam nadzieję, że to się nie zmieni :D
Dziś wiem, że warto być upartym, postawić czasem na swoim i nie bać się ryzyka, przecież to Wasze życie, podejmujcie więc takie decyzje, żeby się ich w przyszłości nie wstydzić niezależnie od ich konsekwencji :*

środa, 6 lutego 2013

If dreams come true - czyli kto nie ryzykuje ten nie wygrywa

Mam już jedną czytelniczkę i pierwszy komentarz, powiadam wam iż to bardzo miłe uczucie :)



Technikum wet. wspaniała sprawa - sama pewnie bym je wybrała gdyby było gdzieś niedaleko mojego domu, niestety nie ma tak lekko w życiu... Z domu wyprowadzać się nie chciałam, wybrałam więc liceum i popularny biol-chem.
Ograniczenia jakie ciągnie za sobą tytuł samego technika mogą być faktycznie irytujące jeśli twoją pasją jest ten zawód, dlatego ja bym się nie poddawała i starała się dostać na wetę na każdą możliwą uczelnię, niezależnie od jej odległości od domu.

Bardzo dziękuję za życzenia, zazdrościć nie musisz - wierzę, że i tobie dopisze szczęście i już niedługo będę Ci przesyłać materiały na kolokwium z chemii :)


Historia mojej edukacji nie jest jakaś zawiła ale za to jaka podobna do Twojej Marika!

Uczęszczałam do liceum cieszącego się dobrą opinią w niewielkim miasteczku. Od 6 klasy podstawówki wiedziałam że będę weterynarzem i usilnie starałam się wszystkich do tego przekonać jednak uwierzyli mi dopiero w 2 klasie LO, kiedy sprawdzałam jakie przedmioty będę musiała zdawać na wybrane uczelnie.

Prymuską nigdy nie byłam, zawsze miałam same 4, nigdy w życiu nie zdarzyło mi się otrzymać świadectwa z paskiem, obawiałam się więc, jak będę sobie radzić na studiach skoro podobno są tak okropnie trudne?

Nadszedł czas matur - uczyłam się tyle co każdy, przerobiłam cały materiał z podręczników jednak nie robiłam zbyt wielu zadań, nie rozumiałam o co chodzi z tym pisaniem pod klucz, miałam trudności z rozwiązywaniem zadań z chemii. Dziś już wiem, ze była to wina moich nauczycielek a nie moja własna - choć przygotowywałam się jak mogłam z części teoretycznej miałam spore braki w części praktycznej bo w szkole nikt o to nie dbał. Przerażała mnie perspektywa pisania matury rozszerzonej z chemii bo na zajęciach nie rozwiązywaliśmy zbyt wielu zadań, a jeśli już się zdarzyło to były one bardzo łatwe, gdyż zadań trudniejszych nie umiała rozwiązywać nasza nauczycielka - zawsze gubiła się w połowie i pytała o co chodziło w tym czy tamtym, po czym zadawała owo zadanie jako pracę domową. Dziś wydaje mi się to zabawne ale wtedy nie było...
Do tego wszystkiego doszedł jeszcze okropny stres - musi mi się udać, przecież mam takie plany, przecież tyle się uczyłam! Co ja zrobię jeśli napiszę za słabo i się nie dostanę?! Po otwarciu arkusza pustka w głowie, patrzyłam na zadania jakbym nie miała pojęcia czego oni ode mnie oczekują, później jednak się zawzięłam i rozwiązałam większość :)

Niestety, życie to nie bajka - omawialiśmy z nauczycielką maturę z biologii i wyszło na to, że nie trafiam w klucz mimo, że piszę dobrze i na temat to jednak brakuje jakiegoś jednego słowa, więc już nie mogą mi zaliczyć.. Nadszedł czas wyników - ulga i rozpacz w jednym. Z jednej strony zdałam wszystko i to na dobre wyniki - jestem najlepsza z całego biol-chemu z naszej szkoły ale z drugiej - czy to wystarczy?

Później zrobiłam strasznie głupstwo - złożyłam podanie tylko do Wrocławia który był najbliżej mojego domu, nie myśląc o tym, że na innych uczelniach są zazwyczaj o wiele niższe progi. Na studia się nie dostałam choć niewiele brakowało, w trybie zaocznym studiować nie mogłam z najbardziej prozaicznego powodu - nie stać mnie na takie luksusy.
Wiem, że na innej uczelni pewnie by się udało, ale żeby nie żałować po dziś dzień nie sprawdziłam wyników z innych uniwersytetów, więc nie wiem gdzie mogłabym być już od roku studentką.

Stanęłam przed trudnym wyborem - czekać rok w domu bezczynnie, iść do jakiegoś studium czy wybrać jakieś studia, które na pewno po roku rzucę o ile tylko dostanę się na wymarzoną weterynarię? Co zrobić w tym swoim dorosłym życiu, które już każe mi dokonywać tak trudnych decyzji?


poniedziałek, 4 lutego 2013

Początki zawsze są trudne..


Rozpoczęcie bloga to dla mnie chyba najtrudniejsze zadanie (uwierzcie mi, że nie mam pojęcia co tu napisać..)
Postanowiłam więc, że się przedstawię i opiszę cel bytu tego bloga w przestrzeni Internetu.

Studiuję weterynarię na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie, jestem na I roku w grupie stacjonarnej. Szczęśliwie udało mi się otrzymać miejsce w akademiku, gdzie też oczywiście zamieszkałam.

Blog będzie po części moim pamiętnikiem a po części skierowany jest dla Was - ludzi zainteresowanych tym kierunkiem, tym miastem, mieszkaniem w akademiku lub w ogóle studiowaniem.
Wiem dokładnie ile pytań rodzi się podczas podejmowania decyzji o studiach: czy warto, czy się dostane, jakie były progi, czy iść na jakieś studia na przezimowanie, jak ciężko jest na studiach, jak to wygląda, jaki materiał przerabiany jest na weterynarii, ile trzeba się uczyć, czy łatwo wylecieć, jak się mieszka w akademiku, co trzeba do akademika zabrać, jakie są koszta samodzielnego utrzymania w obcym mieście, czy nie jestem za stara/stary na studia bo przecież maturę pisałam w tamtym roku lub jeszcze wcześniej, co to jest ten dziekanat i czemu wszyscy go nie lubią, jak wyglądają zaliczenia i milion innych pytań na które tak bardzo chciałoby się otrzymać odpowiedź a nie ma się kogo zapytać lub czasem wstyd ciągle zadawać pytania na które odpowiedź jest wręcz oczywista dla wszystkich innych poza nami samymi...
Ja Was moi drodzy doskonale rozumiem, sama przez to przechodziłam, zastanawiałam się, szukałam na Internecie wiadomości na ten temat i nigdy nie byłam do końca usatysfakcjonowana. Szukałam takiego bloga, który w przystępny sposób rozwieje wszystkie moje wątpliwości i odpowie na wszystkie pytania, niestety nie znalazłam niczego takiego. Mam więc nadzieję, że Wam będzie łatwiej a ten blog będzie swoistą skarbnicą wiedzy :)

Zatem mój blog nastawiony jest właśnie na takie pytania - możecie je zadawać w komentarzach a ja postaram się odpowiedzieć możliwie jak najdokładniej, będę opisywać zajęcia i książki z jakich korzystamy i czasami wstawiać materiały, żebyście mogli zobaczyć o co w tym wszystkim chodzi i jak to wygląda.

Pytania mogą dotyczyć studiowania weterynarii lub w ogóle studiowania, mieszkania w akademiku lub w ogóle mieszkania w Lublinie, pisania matury i przygotowywania się do niej oraz wszystkiego innego co tam jeszcze przyjdzie Wam do głowy (ale oczywiści jakieś normy istnieją - nie odpowiem na pytania bardzo głupie lub osobiste, nie toleruję także komentarzy godzących w moją godność).

Zapraszam zatem do czytania, komentowania i zadawania pytań :)

PS: jak widać jednak nie tak trudno było rozpocząć :D